Parafia rzymskokatolicka w Tarnowie – kościół na Terlikówce
Historia kościoła
Projekt nowego kościoła
kwiecień 2025
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930  

Licznik odwiedzin

100410
Dzisiaj: 10
Wczoraj: 257
W tym miesiącu: 1104
W tym roku: 4286
Online: 2

Parafianie o księdzu Wojciechu Kani

(GOŚĆ NIEDZIELNY z 11.05.1997)

Ks. Wojciech Kania to kapłan, którego zna i niezwykle ceni wielu tarnowian, nie mówiąc już o całych pokoleniach jego wychowanków. Wielu zapamiętało tę wysoką, teraz już nieco przychyloną, postać księdza, który co dzień spokojnym krokiem przemierzał odległość między Katedrą a kościółkiem pw. Trójcy Świętej na Terlikówce. Ponad 45 lat wędrowania tymi samymi uliczkami do małego drewnianego kościółka i do ludzi, którzy tam czekają na Mszę św., to historia jego wielkiej miłości do Terlikówki. Miłości zresztą odwzajemnionej przez parafian, którzy wyrazili ją swemu kapłanowi w 60. rocznicę jego święceń kapłańskich, gdy 19 IV 1997 r. spotkali się z nim w parafialnej świetlicy, by złożyć życzenia i gratulacje z okazji wspaniałego jubileuszu. Po spotkaniu niektórzy z mieszkańców Tarlikówki podzielili się swoimi wspomnieniami o jubilacie, ks. W. Kani, wieloletnim rektorze kościoła pw. Trójcy Świętej. We wszystkich wypowiedziach jak refren przewijały się słowa: niezwykły kapłan, człowiek o wielkim sercu, skromny, delikatny, ogromnie pobożny, szanujący ludzi, sprawiedliwy, uczciwy, zacny, „człowiek-dusza” itd… Oddajmy głos tym, którzy go znają.


P. Zielińska: „Ks. Prałat to wspaniały, dobry, życzliwy kapłan, myślący o innych, szczególnie o ubogich, ale nigdy o sobie. On wszystkim chce służyć. Możemy się od niego uczyć dobroci, miłości i pokory. Kocha całą naszą parafię, a kościółek Trójcy Świętej to jego umiłowany kościółek. Mimo dalekiej drogi, którą przebywa codziennie, gdy tylko przyjdzie do kościółka, na jego twarzy widać radość, że może tu być, że jest z nami. A my, widząc tę jego postawę, jesteśmy zbudowani”.


P. Maź: „Pamiętam ks. W. Kanię od czasu, gdy byłam dzieckiem. Mimo że nie było wówczas parafii, tylko rektorat, chciał naszą dzielnicę ożywić. Nie kończył na odprawianiu Mszy św., ale wszystkim się interesował. Nawet, gdy uczyłyśmy się sypać kwiatki przed Bożym Ciałem, on spacerował dookoła kościółka i się przyglądał. A na św. Mikołaja zawsze organizował dla dzieci spotkanie, choć nie wiem do dziś, czy za św. Mikołaja przebierał się on sam czy ktoś inny. Pamiętam też jego katechezy, najpierw w kościółku, a potem – gdy dzielnica się rozrosła i przybyło dzieci, a w kościele było zimno – w moim mieszkaniu. Ks. Kania miał swój specyficzny język i zawsze pod koniec katechezy mówił np.: „Teraz będziemy «felezowa滄, co znaczyło „sprawdzać obecność”. Warto dodać, że dzięki niemu przetrwała nazwa „Terlikówka”. Kiedy Ksiądz z uporem powtarzał ją na ambonie, wielu się obruszało i denerwowało – chcieli czegoś bardziej nowoczesnego. Moda na antyki i szukanie korzeni przyszła dopiero niedawno, wtedy było inaczej. Za to teraz, kiedy mówi się „Terlikówka”, wszyscy się chlubią, bo jest przecież jedna Terlikówka – ta nasza i wiadomo, że niepowtarzalna”.


P. Buch: „Kiedy zamieszkaliśmy w tej dzielnicy, codziennie w drodze do pracy spotykałam Ks. Prałata idącego do kościółka na Mszę św. Zawsze na powitanie się uśmiechnął, zapytał: «Jak się pani czuje?» W czasie choroby mojego męża przyjeżdżał do niego, dodawał mu otuchy, Mszę św. w domu odprawił, z Komunią św. przychodził. Zawdzięczam mu bardzo wiele”.


P. Kowalska: „Nasz ks. dr Kania to człowiek o wielkim sercu, który kochał wszystkich i nie robił różnicy między parafianami. Niósł pomoc, także duchową, wszystkim potrzebującym, on po prostu jakby wyczuwał, komu jest potrzebna taka pomoc. (…) On nas uczył spontaniczności w kościele, modlitwy, przystępowania do sakramentów, ale robił to z ogromnym taktem i delikatnością. Nikogo nie wyróżnia i nikogo nie eliminuje. Nawet dla tych, którzy myślą inaczej, zawsze ma szacunek i tym pozyskuje wielu ludzi.


P. Ziembicka: …”Ks. Kania to człowiek o ogromnej, wszechstronnej wiedzy. Wszyscy mamy w pamięci jego homilie o doktorach Kościoła, których postacie nam przybliża. Cenimy go też za to, że kocha tę parafię. Uważa, że my jesteśmy najlepszą parafią w Tarnowie, a kościółek – perłą naszego miasta, że nie ma ładniejszego kościółka i wspanialszych ludzi od nas. I za to go kochamy”.


Ks. W. Pachota, ówczesny proboszcz na Terlikówce: „Mogę powiedzieć, że całe moje kapłaństwo jest związane z osobą ks. prałata W. Kani, bo już 23 lata temu, gdy wstąpiłem w progi naszego Seminarium Duchownego, spotkałem go jako profesora, który zapadł mi w pamięć jako człowiek wielkiego serca i dobroci, który nigdy się nie wywyższał, mimo że ma ogromną wiedzę. (…) Później przez 11 lat mieszkaliśmy prawie «przez drzwi» na plebanii Bazyliki katedralnej (…). Przez okres niemal trzech lat naszego wspólnego duszpasterzowania w tej parafii, na Terlikówce, praca układa nam się bardzo dobrze. Jestem szczerze wdzięczny Ks. Prałatowi za to, że zawsze kiedy potrzebuję jego pomocy, szczególnie, gdy wyjeżdżam z chórem, zastępuje mnie tutaj w pracy. Szczerze jestem wdzięczny i zawsze proszę Boga w swoich modlitwach, by ks. W. Kania żył jak najdłużej, byśmy mogli razem pracować”.